Z Burakówki do Hollywood
Poszukiwanie przodków często rozpoczyna się od wpisania nazwiska w wyszukiwarkę internetową. Wtedy zazwyczaj w wynikach jako pierwsi pojawiają się sławni ludzie. Nie inaczej było w tym przypadku. Po wpisaniu, znanego już z moich innych tekstów, nazwiska Dmytryk jako pierwszy pojawia się Edward Dmytryk.
Dmytryk to znana postać w amerykańskim przemyśle filmowym. Edward urodził się 4 września 1908 roku w kanadyjskim Grand Forks prowincji Kolumbia Brytyjska (chociaż z danych uzyskanych w trakcie pisania artykułu wynika, że Edward musiał urodzić się jednak w Galicji, bo jego rodzice w Kanadzie pojawili się najwcześniej w 1911 roku) . Był drugim z czterech synów ukraińsko-polskich emigrantów Michała Dmytryka i Franciszki Berezowskiej.
Nazwisko i pochodzenie rodziców się zgadza. Także ukraińskie strony szczycą się tym, że Edwarda rodzina pochodzi z Burakówki, ale nie przedstawiają żadnych dowodów.
Znalazłem kartę emigracyjną Franciszki Berezowskiej, prawie wszystko się zgadza. Polka, z Burakówki, która emigruje do Kanady do Grand Forks. Pojawia się także informacja o porcie Marcus w stanie Washington. Problem w tym, że przybywa tam w 1916 roku w wieku 5 lat. Zatem to nie ta, kuzynka? Szukamy dalej.
Z biografii Edwarda wynika, że z Kanady przeprowadzili się do USA, a jego matka umarła młodo. Zatem ojciec zapewne powtórnie się ożeni. W końcu ktoś musi wychować jego 4 synów.
Informacji udziela nam cenzus (spis ludności) z 1920 roku, to prawdziwy skarb. Z dokumentu wynika, że ojciec Edwarda faktycznie powtórnie się ożenił. Uzyskujemy także informację o wieku całej rodziny oraz poznajemy imiona braci Edwarda. Dowiadujemy się, że Dmytrykowie mieszkają w Sherman Oaks, Los Angeles, California, United States.
Z cenzusu uzyskaliśmy jeszcze jedną ważną informację, Michał Dmytryk urodził się w 1878 roku. Dzięki „California Death Index, 1940-1997” dowiadujemy się, że Michał zmarł 08 września 1946 roku w Los Angeles. Dowiadujemy się także, że urodził się dokładnie 17 sierpnia 1878 roku.
Z kolejnego odnalezionego dokumentu z kolekcji „United States Border Crossings from Canada to United States, 1895-1956” wynika, że Michał z całą pewnością pochodził z Burakówki.
W kwietniu 1916 roku przekroczył on granicę i także pojawia się informacja o porcie Marcus w stanie Washington. Być może młodsza Franciszka była jednak kuzynką tej starszej.
Idąc dalej tropem Franciszki odnajdujemy dokumenty z przekroczenia granicy z 1916 roku. Dowiadujemy się z nich m. in., że Franciszka miała lat 31. Zatem urodziła się ok. 1885 roku. Jako miejsce urodzenia figuruje „Zelesel”, czyżby chodziło o Zaleszczyki?
Kolejne odkrycie mówi nam, że Franciszka jednak urodziła się w Burakówce! Podaje także, że Michał i Franciszka wzięli ślub w 1904 roku w Burakówce.
Zanim zacząłem szukać informacji o ich ślubie, znalazłem cenne informacje o śmierci. Franciszka umarła 4 stycznia 1918 roku w Northport w stanie Washington. Jej akt zgonu wymienia jej rodziców: W. Berezowski i E. Kolosowska.
Poszukując informacji nt. ślubu Franciszki w 1904 nic nie znalazłem. Za to udało mi się trafić na wspaniały trop.
W tym właśnie roku Józef Berezowski bierze ślub z Pauliną Drofiszyn. Józef jest synem Bazylego i Katarzyny Kłosowskiej pochodzących z Zalesia! Zatem nie Zaleszczyki, a Zalesie, bo nie podejrzewam, żeby Józef nie był bratem Franciszki. Tym bardziej, że jej W. Berezowski to po prostu Wasyl czyli Bazyl, a pomyłka przy wpisywaniu na maszynie inicjału Kłosowskiej mogła wziąć się z tego, że litera E jest zaraz przy W w układzie QWERTY stosowanym także w maszynach do pisania. Zresztą świadkiem na tym ślubie jest nasz Michał Dmytryk.
Data ślubu jest zastanawiająca. Starszy brat Franciszki bierze ślub w 1904 roku. Nawet w dzisiejszych czasach mało kogo stać na dwa śluby w jednym roku. Sprawdziłem śluby w Zalesiu należącym do parafii Jezerzany w latach 1902-1905 i nic nie znalazłem. Nie zarejestrowano ślubu Franciszki i Michała także w Burakówce od 1902 do 1907.
Postanowiłem znaleźć wpis dotyczący urodzin Michała, niestety nie figuruje on w katolickich księgach. Zapewne tak jak moja rodzina Dmytryk byli oni greckokatolikami.
Póki co nie udało się odnaleźć rodziców Michała Dmytryka. Mimo wszystko uważam, że to kwestia czasu. Prędzej czy później połączę wszystkie rodziny Dmytryk z Burakówki. Niemal pewne wydaje się, że jest to jedna rodzina. W przeciwnym wypadku musiałaby to być straszny niefart i zbieżność nazwisk, a zbieżność nazwisk na ten rok wyczerpałem 😉
Michał Dmytryk był stolarzem i motorniczym na kolei.
Wróćmy do Edwarda Dmytryka od którego zaczął się ten artykuł. Edward nie miał łatwego życia. W wieku 6 lat jego matka Franciszka zmarła. Ojciec był surowy i kompletnie nie rozumiał się z synem. Edward miał opuścić dom rodzinny i szukać szczęścia gdzie indziej. Początkowo został zatrudniony jako goniec. Był także wybitnym studentem. Świetnie sobie radził w takich dziedzinach jak fizyka i matematyka. Zdobył nawet stypendium Kalifornijskiego Instytutu Technologicznego. Ostatecznie po roku rzucił edukację żeby powrócić do branży filmowej. Przeszedł drogę od edytora do reżysera. Jego kariera nabierała tempa, a on został w 1940 roku uznany za jeden z młodych talentów Hollywood. Niestety jego karierę przystopowały sympatie komunistyczne. Był nawet krótko członkiem partii komunistycznej oraz znalazł się w tzw. „hollywoodzkiej dziesiątce”. W 1948 roku odmówił zeznań przed Komisją ds. Działalności Antyamerykańskiej w rezultacie został oskarżony o obrazę Kongresu za co trafił ostatecznie do więzienia. Po spędzeniu kilku miesięcy w więzieniu zgodził się na współpracę.
Do najbardziej znanych jego filmów należą „Żegnaj, laleczko” klasyczny czarny kryminał według powieści Raymonda Chandlera oraz „Krzyżowy ogień” nakręcony w 1947 roku, który był jego największym sukcesem. Film ten był nominowany do Oscara w 5 kategoriach, a sam reżyser otrzymał nominację w kategorii „najlepszy reżyser”.
Historia Edwarda w tym miejscu na razie się kończy. Edward doczekał się potomków, kto wie może uda mi się z nimi nawiązać kontakt. Cały czas myślę nad połączeniem wszystkich moich Dmytryków. Być może w końcu uda mi się zdobyć spisy mieszkańców Burakówki, spisy wyborców lub cudownie znajdą się greckokatolickie księgi metrykalne. Czas pokaże. Tymczasem artykuł pokazuje, że nawet z malutkiej Burakówki można dostać się na sam szczyt, więc warto marzyć. Zostawiam Was z marzeniami i życzę wszystkim Wesołych Świąt.