Zbieżność nazwisk
Ma pan takie samo nazwisko jak ja. Może jesteśmy spokrewnieni? Nie, nie to na pewno zbieżność nazwisk.
Pewnie nie raz słyszeliście podobne słowa. Zwykle walczę z nimi metrykami lub genetyką. Właśnie stoczyłem na tym polu największą potyczkę. Chyba najtrudniejszą. Niestety przegraną. Całkiem niedawno wspominałem o tropach mazurskich. W końcu udało mi się uzyskać próbkę DNA i namówić do zrobienia badania. Nie spodziewałem się, że wyniki przyjdą tak szybko. Miałem na nie oficjalnie poczekać jeszcze parę tygodni. Tymczasem przyszły wcześniej. Po latach korespondencji z profesorem i starań wśród jego krewnych w końcu udało się. Informacja jaką uzyskałem to wynik negatywny. To był naprawdę cios. Wydawało się, że wynik może być tylko pozytywny. Dokładnie badana osoba ma wynik yp1182 ujemny czyli nie należy do tej haplogrupy. Bardziej po ludzku? Nie mamy wspólnego przodka na przestrzeni 1500 lat. Wydaje się, że to przesądza sprawę, bo nie chce mi się wierzyć żeby moje nazwisko przetrwało w niezmiennej formie przez 1500 lat. Może jednak? Niestety badanie, które przeprowadziłem odpowiada na pytanie czy badany jest z haplogrupy yp1182 czy też nie. Mogłem pokusić się o rozszerzenie badania i poznać w ten sposób haplogrupę tej rodziny. Może to yp515 czyli poziom wyżej i pokrewieństwo na poziomie 2000 lat. Brzmi jak abstrakcja, ale czysto teoretycznie przecież mogłoby być i tak. Niestety raczej nie dowiemy się tego. Tym bardziej, że prawdopodobnie była to ostatnia szansa żeby kogoś zbadać z tej rodziny. Chyba, że zdarzy to o czym marzy każdy genealog genetyczny, a mianowicie że testy staną się tanie i powszechne. Wtedy mogłoby się zbadać jak najwięcej ludzi. Teraz jest to hobby dla grupy zapaleńców, która próbuje coś odkryć na podstawie niewielkiej bazy osób, które zbadały swoje DNA. Przeprowadzone badanie ma też swoją pozytywną stronę. Odkryłem jak za niewielkie pieniądze zbadać czy ktoś jest ze mną spokrewniony w linii prostej. W skrócie jeśli nosisz nazwisko Małek, Małłek lub pokrewne to za 20$ możemy sprawdzić czy pochodzimy z tej samej linii. Dobre i to.
Wracając do sprawy badania mazurskich Małłków, gdy otrzymałem wiadomość o negatywnym wyniku testu, zrobiło mi się smutno. Naprawdę smutno. Jakbym stracił kogoś bliskiego. Nie chodzi tu nawet o wynik badania. Wiadomo, że szanse były 50 na 50. Tylko w pewien sposób zżyłem się z tą rodziną oraz z ich historią. W zasadzie w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że musimy być spokrewnieni, bo zbyt wiele jest punktów stycznych i nie może być inaczej. Niestety, było to chyba pobożne życzenie. Chciałem żeby tak było. Sprawdziłaby się hipoteza, bo przecież wszystko tak do siebie pasowało. Nawet moja Ada stwierdziła, że to niemożliwe, że wynik jest negatywny. Przecież jesteśmy tak podobni. Mamy nawet podobne spojrzenie na świat. Ada dopytywała jaka jest możliwość pomyłki. Wykonuje się dwa testy właśnie po to żeby zminimalizować możliwość pomyłki. Jedyną możliwością jest błąd ludzki, ktoś mógł przez przypadek pomieszać próbki, ale to zdarza się niezwykle rzadko i trudno wykryć taką pomyłkę. Wynik pozytywny miał też dla mnie znaczenie ponieważ chciałem również sprawić profesorowi Małłkowi prezent z okazji 500-lecia reformacji. Cóż to byłby za wspaniały prezent! Niestety teraz mogę tylko zimno stwierdzić: zbieżność nazwisk…