O skardze parafian z Sypniewa na proboszcza

Opublikowane przez Bartosz Małłek w dniu

Czasami w czeluściach archiwalnych można znaleźć prawdziwe perełki. Taki skarb odkrył mój kuzyn i towarzysz w poszukiwaniach Bartosz Pyszke. Za to ja zrewanżowałem się i postanowiłem odczytać i przedstawić Państwu tę historię, tym bardziej, że jednym z bohaterów jest mój prapradziadek Franciszek Małłek. Materiał pochodzi z Archiwum Państwowego w Bydgoszczy. Rzecz się dzieje w Sypniewie k. Więcborka, a dotyczy konfliktu księdza proboszcza Schultza z miejscową ludnością, która to napisała do wojewody poniższe pismo (tekst może zawierać błędy wynikające z oryginału oraz przepisywania):

Sypniewo, 30.11.1921 r.

Prośba o zniesienie niemieckiego śpiewu itd. w kościele parafialnym w Sypniewie, powiat Sępólno

WOJEWÓDZTWO POMORSKIE W TORUNIU

Wpłynęło: ……………………………..7. XII. 21

Nr. dz. W.P. ………………………………………

L. dz. Referatu……..II.   1766/21……………….

………………. załączników……………………1

My, niżej podpisani polacy udajemy (?) się, ponieważ inteligencji pomiędzy nami nie ma, jako prości ludzie, pisząc jak możemy (?) do Województwa i podajemy co następuje:

W kościele św. Katarzyny, na końcu listopada roku 1912, zaczęto w naszym kościele niemiecki śpiew a to w ten sposób:
Nauczyciel i organista Sieg zjawił się bez poprzedniego ogłoszenia przez księdza proboszcza parafii z polską dziatwą, którą zmuszono do niemieckiego śpiewu, na chór i śpiewali po niemiecku. Polacy na to niezwalając, poczęli po polsku śpiewać i zatłumiali niemiecki śpiew za co prowadziciela polskiego śpiewu oddano na sąd. Sąd niemiecki oskarżonego nie karał, bo oskarżony nie sam, tylko cały kościół śpiewał.
Zamiast ksiądz proboszcz Schulz tą przeszkodę, którą niemcy polakom czynili zakazać, pochwalył jeszcze. Z powodu tego śpiewał organista z dziećmi na drugą niedzielę i nadal na porannym nabożeństwie po niemiecku. Polacy obawiając się sądu nie (?) się w kościele, ale udali się z protestem do Ks. Biskupa i to 27 grudnia 1912 r.
Ks. Biskup naszego protestu nie uwzględnił  lecz potwierdził te przezeń (?) Ks. proboszcza Schultza żądania niemieckie nabożeństwa.

(Odpis tych nowo zaprowadzonych nabożeństw dołączamy)

Jednakowoż ks. proboszcz Schulz się na tam nie (kontautował) tylko germanizował dalić to: każda niedziela odprawił nieszpory mieszane (½ po polsku, ½ po niemiecku).

Zaznacza się, że dotąd w naszem kościele tylko co czwartą niedzielę i drugą święta trzech wielkich świąt niemieckie kazanie było.

Polacy obawiając się za czasów niemieckich ostro naprzeciw temu nowo zaprowadzonem nabożeństwom wystąpić,  myśleli że w polsce ksiądz proboszcz Schulz to co zgermanizował – naprawi – ale skąd – zamiast germanizację naprawić, ją powiększył – i to w następujący sposób:

W maju tego roku 1., 16. i 22. zapowiedział nam niemieckie nabożeństwo z niemieckim śpiewem na cały dzień.
Polacy, którzy nie mogli tego znieść udali się do samoobrony i to 22 maja, którego dnia po polsku śpiewali i odtąd niemieckiego śpiewu nie dopuścili.

Po mimo tego, że cała parafia złożyła dowód, że niemieckiego śpiewu nie cierpi ks. proboszcz Schulz twierdzi i ogłasza z ambony, że tylko szczupła garstka polaków ośmielyła się niemieckiemu śpiewu przeszkodzić i podał 8 parafian do prokuratora.

Ks. proboszcz Schulz sprzeciwia się wszystkiemu co polskie. Podajemy tylko niektóre wypadki:

Gdy miało wkroczyć polskie wojsko do Sypniewa, proszono go, żeby było dzwonione jak i wszędzie – nie zezwolił!
Gdy plebiscyt na górnym śląsku wypadł dla Polski pomyślnie i przyszło urzędowo by dzwonić godzinę w wszystkie dzwony – zakazał dzwonić,

a gdy polacy na takie postępowanie ks. proboszcza Schulza się oburzyli i sami dzwonić poszli, ich od dzwonów odpychał.

Wszystkiego co się w Sypniewskiej parafii dzieje nie można opisać, bo do tego potrzeba (?) arkuszy.. Podajemy tylko że teraźniejsze stosunki w sypniewskiej parafii są bardzo zgorszające.

Parafia Sypniewska jest czysto polska, tylko mała cząstka, może 8% jest niemieco- katolików. Najlepszy dowód mamy w szkole gdzie na 284 polskich dzieci 14 niemiecko-katolickich są.

Prośymy uprzejmie w imieniu całej parafii o przyczynienie się do zniesienia niemieckiego śpiewu i nałożonego niemieckiego nabożeństwa i uregulowanie niemieckich kazań według stosunku niemieckich katolików do polaków w naszym kościele.

Ufamy, że naszej gorącej prośbie będzie zadosyć uczyniona.

Kwiryn Preis – z. p. Sołtysa

Franciszek Tomas – kupiec (?)

Ksawery Swinka- reprezentant kościelny

Józef Pankanin
Leon Betański

Leon Swinka – sekretarz Zjednoczenie Zawodowe polskie w Sypniewie

Antoni Kowalski – reprezentant kościelny

Franciszek Małłek – rps (? rękopis?, on pisał to pismo?)

To nie koniec tej historii. O aktorach w niej występujących oraz rozwiązaniu konfliktu napiszę już niebawem.


Bartosz Małłek

Urodzony w Opolu, pochodzi z Tarnowa Opolskiego. Absolwent Uniwersytetu Opolskiego na kierunku Politologia o specjalizacji dziennikarskiej. Pilot wycieczek, organizator, animator kultury, społecznik, podróżnik, genealog. Prezes Fundacji Czas Podróżników. Doktorant w zakresie historii na Uniwersytecie Opolskim. Zajmuje się problematyką przesiedleń ze wschodu po 1945 roku, emigracją, genealogią, genealogią genetyczną, a także historią Słowian i Wikingów.