Sprzedaż majątku dziedzicowi pruskiemu

Opublikowane przez Bartosz Małłek w dniu

Do tej pory w mojej genealogii nie interesowała mnie kwestia dziedziczenia. Zresztą miałem obawy, że ludzie do których docieram będą się bali tego, że moje badania mają na celu jakieś roszczenia majątkowe. Chociaż miło by było otrzymać spadek w postaci kawałka ziemi lub innej formie, ale raczej nie jest to możliwe i nigdy moje badania nie były i nie będą prowadzone pod tym kątem.

Tak się składa, że informacji gospodarczych w moich poszukiwaniach jak na lekarstwo. Znajduję różne zespoły w których można znaleźć inwentarz poszczególnych gospodarzy albo księgi hipoteczne, ale jakoś zawsze te sprawy omijały moich przodków. Wyjątkiem są spisy gospodarzy z początku XVIII wieku traktujące o Sypniewie. Z nich wiem przynajmniej ile przodkowie mieli koni, krów, świń i owiec.

Całkiem niedawno kuzyn wysłał mi wycinek z Gazety Grudziądzkiej z 1910 roku, który to był przyczynkiem do powstania tego artykułu (przeglądanie starych gazet np. w bibliotekach cyfrowych albo na Polonie to dobry pomysł).

Wycinek z Gazety Grudziądzkiej R. 16 [i. e.17], nr 26, 1 marca 1910

Tego typu artykułów o sprzedaży przez Polaków gospodarstw niemieckiemu dziedzicowi Fritzowi Wilckensowi było od początku XX wieku parę. W tym czasie w Sypniewie żył mój prapradziadek Franciszek Małłek. Ponieważ moje nazwisko pisało się raz Małłek, a innym razem Małek, w pierwszej chwili pomyślałem o nim. Tym bardziej, że synowie jego porozjeżdżali się po świecie, większość służąc w różnych armiach. To sprawiało, że nie miał kto gospodarką się zająć. Podejście redaktora choć patriotyczne, to mało praktyczne, od razu próbowałem przodka usprawiedliwiać.
Jednak coś mi w tym artykule nie pasowało. Ojciec Franciszka zmarł w 1864 roku, a w artykule wyraźnie napisane jest, że Franciszek sprzedał gospodarstwo niespełna dwa lata po śmierci ojca. Zatem to nie o mojego Franciszka chodziło. Za to mój Franciszek miał brata Andrzeja i syna także Franciszka. Znalazłem akt zgonu Andrzeja, zmarł on w 1908 roku, zgon zgłaszał Franciszek. Zatem wszystko się zgadza! Kończąc ten wątek, jakiś czas temu odnalazłem potomków Franciszka, żyją nadal na Krajnie i nawet parę razy spotkałem się z nimi.

Zobaczmy co jeszcze możemy znaleźć w powyższym artykule. Mamy informację o gospodarstwie Franicksza Małka, które miało mieć 70 morgów.
Tutaj jest mały problem, bo morgi można różnie liczyć. Duże morgi pruskie to ok. 0.6 ha (tyle samo co morga chełmińska), małe morgi pruskie to ok. 0,25 ha. Zatem takie gospodarstwo musiało mieć od ok. 18 do 42 hektarów. To całkiem sporo jak na tamte czasy (nie jestem rolnikiem, ale 1 ha, mi starczy, wybudowałbym dom i uprawiał ogródek 😉 ).

Dzięki Gazecie Grudziądzkiej z 1911 roku dowiadujemy się o wartości ziemi. Trudno powiedzieć jaka była dokładna wartość transakcji, ale jeśli za 60 mórg było 11 000 talarów, to za 70 powinno być to ok. 13 000 talarów. 1 talar to 3 marki. Zatem mówimy tu o 39 000 marek. Wykwalifikowany robotnik mógł zarobić dziennie do 3 marek. Na taką kwotę musiałby zarabiać ponad 50 lat!

Gazeta Grudziądzka R.17 [i.e.18], nr 142, 28 listopada 1911

Początkowo chciałem napisać artykuł o prawie spadkowym, ale jak zacząłem się zaznajamiać z tematem to doszedłem do wniosku, że lepiej będzie napisać osobny, obszerny artykuł na ten temat.
W przypadku Franciszka Małka, odziedziczył on majątek po swoim ojcu Andrzeju, miał jeszcze starszego brata, ale nie wiem czy dożył on dorosłości. Miał także młodszego brata Wojciecha. Andrzej odziedziczył majątek po ojcu Wojciechu (pomimo, że dorosłości dożył jego starszy brat Tomasz), mój Franciszek był najmłodszy z braci.
Taki wywód mógłbym przeprowadzać jeszcze długo. Miałoby to sens gdyby dziedziczył tylko najstarszy syn, a z obserwacji wynika, że tak nie było. Zresztą prawo dopuszczało różne formy dziedziczenia.

Chociaż wydaje się, że historia sprzedaży ziemi jest zakończona, to w Archiwum Państwowym w Poznaniu, a dokładnie w jego oddziale w Pile w zespole Sąd Obwodowego w Złotowie jest zagadkowa jednostka:
Battrow ( Batrowo _ und Rittergut Battrow – Boeck ( Batrowo – Buka ) Band IV, Blatt 141, Seite 1055 Besitzer: Franz Mallek
Podane lata to 1880-1920, a wspomniane Batorowo to tylko 17 kilometrów od Sypniewa. Jestem ciekaw co tam znajdę.



Bartosz Małłek

Urodzony w Opolu, pochodzi z Tarnowa Opolskiego. Absolwent Uniwersytetu Opolskiego na kierunku Politologia o specjalizacji dziennikarskiej. Pilot wycieczek, organizator, animator kultury, społecznik, podróżnik, genealog. Prezes Fundacji Czas Podróżników. Doktorant w zakresie historii na Uniwersytecie Opolskim. Zajmuje się problematyką przesiedleń ze wschodu po 1945 roku, emigracją, genealogią, genealogią genetyczną, a także historią Słowian i Wikingów.